poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 3

* Z perspektywy Rebeccki *

Obudziłam się rano w obcym miejscu, przetarłam moje zmęczone oczy i głośno ziewnęłam. Rozejrzałam się po pokoju, był przestronny. Ściany koloru limonki ślicznie wyglądały w zestawieniu z białymi meblami, na których stało wiele drobnych rzeczy. Mnóstwo figurek, gazet, jakiś dyplomów, statuetek. Kompletnie nie kojarzyłam tego miejsca, do tego moja głowa bolała mnie nie miłosiernie, co tylko potęgowało moje zdezorientowanie. Kiedy chciałam się podnieść ból w moich skroniach znacznie się nasilił, ale zignorowałam to. Okazało się, że jestem naga. automatycznie w mojej głowie pojawiły się czarne myśli. Okryłam się satynową pościelą i zaczęłam zbierać moje ciuchy z podłogi. Niestety, znalazłam tylko bieliznę, która i tak nie była w najlepszym stanie. Dyskretnie założyłam ją na siebie. W którymś momencie mój wzrok powędrował na męską koszulkę, która była rzucona zaraz przy jakiś białych drzwiach. Założyłam ja szybko na siebie. Ponownie rozejrzałam się po pokoju, tym razem dokładniej. Moją uwagę zwróciły drzwi, podążyłam w ich kierunku, nacisnęłam złotą klamkę i cicho otworzyłam drzwi. Wychyliłam powoli głowę, ukazał mi się długi korytarz. Niepewnie ruszyłam po zielonej wykładzinie po cichu doszłam do końca korytarza gdzie były schody  prowadzące w dół.
Stąpając na pierwszym stopniu schodów zauważyłam dwóch chłopaków, siedzieli na kanapie a pod siedzeniem znajdowały się moje czarne szpilki które zostawiłam ostatniego wieczoru. Nie znałam tego domu zupełnie i nie wiedziałam czy ma jakieś tylne wyjście . Zeszłam po kilkunastu stopniach
a potem padłam na kolana tak aby nikt mnie nie zauważył, chwyciłam ręką pod kanapę, o mało co nie zachaczyłam o nogi mężczyzn który siedzieli na sofie. Udało mi się złapał szpilki a potem wybiegłam niezauważalnie przez wejściowe drzwi. Stałam na rozstaju dróg gdzieś w Londynie, ale nie wiedziałam dokładnie gdzie. Zatrzymałam taksówkę i naprowadziłam ją na adres kawalerki.
Zapłaciłam należna sumę i wróciłam do domu, weszłam do pokoju, w którym sziedziała zapłakana Cat , rozmawiała przez telefon.
-Scott ja naprawdę nie wiem gdzie ona jest moze ja pójdę na policje ?
-Dziękuje ci, czekam na ciebie - gwałtownie odłożyła słuchawkę i schowała głowę w ręce. Podeszłam od tyłu i dotknęłam jej ramienia. Cat energiczie się obróciła i patrzyła na mnie chwilę, ale dopiero po jakiś dwóch minutach ruszyłą w moją stronę rzucając mi się na szyję.
-Gdzie ty byłaś? - zapytała uradowana.
-Wiesz, że sama nie wiem tak mnie głowa boli. Zupełnie nic nie pamiętam.
-Kogo to jest koszulka? Przecież wczoraj byłaś w czerwonej sukience.
-No własnie rano obudziłam się w czyimś łóżku, zupełnie naga. Kompletnie nic nie pamiętam..
-Dobra, spróbuj sobie przypomnieć, a ja pójdę do łazienki - wyciągnęłam z szafy byle co i wrzuciłam na siebie, do ręki chwyciłam kosmetyczkę i zaczęłam się malować. Jednak zabrakło mi podkładu, a zapsowy miałam w łazience, dlatego weszłam do Cat. Moja przyjaciółka miała na sobie tylko bieliznę i co gorsze, kolejne siniaki na ciele, postanowilam nie zaczynać tego tematu. Chciałam najpierw omówić to ze Scott'em.
Skończyłam makijaż i w tym momencie ktoś zapukał do drzwi, nie wiedziałam kto to, ale śmiało podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę, a do domu wbiegł  zdenerwowany i zdyszany Scott
-Wszystko dobrze? - spojrzałam na niego przerażona.
-Rebecca ? ale co ty tu... Eeee..
-Co?
-No bo Cat dzwoniła, że nigdzie ciebie nie ma, już na policje chciała iść.
-To jest teraz nieważne, chodź do kuchni napijesz się czegoś, a przy okazjii muszę ci coś powiedzieć
Wolnym krokiem odeszliśmy do pomieszczenia chwyciłam po dwie szklanki nalałam napój i jedną z nich wręczyłam chłopakowi.
-Chciałaś porozmawiać - usiadł przy małym drewnianym stoliku, słodząc herbatę 2 łyżeczkami cukru.
-No tak bo Cat... - zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć.
-A co  z nią? Wszystko ok? - wypalił szybko, wpatrując się we mnie usilnie, zupełnie tak jakby chciał mnie zeżreć z ciekawości.
-Nie do końca, bo ja statnio weszłam do łazienki i zobaczyłam - mówiłam powoli, co rozzłościło mojego przyjaciela.
-No to mów w końcu co się dzieje!
-Z każdym dniem przybywa jej siniaków, jeden obok drugiego - spuściłam głowę w dół, usilnie wpatrując się w blat stołu.
-Kiedy to zauważyłaś? Ale jak? Kto mógł by ją bić? - zadawał mnóstwo pytań, na które tak naprawdę nie znałam odpowiedzi.
-Scott, sama chciałabym to wiedzieć, jedyne co mi powiedziała, to, że upadła lub uderzyła się o kant stołu, ale ja nie potrafię jej uwierzyć, zbyt dobrze ją znam.. - szybkość wypowiadanych przeze mnie słów była przerażająca nawet dla mnie. Siedziałam zdenerwowana, czekając na słowa przyjaciela, który jak na złość wpatrywał się w swój kubek z ciepłą cieczą. Nagle telefon w moich spodniach zawibrował i wydał z siebie charakterystyczny dźwięk. Wyjęłam telefon z kieszeni i odblokowałam go. Nadawcą wiadomości był nijaki Niall. Zupełnie nie wiedziałam kto to może być i skąd ma mój numer. Postanowiłam go zignorować i zająć się ważniejszymi sprawami, niż dochodzenia kim jest niejaki "Niall". Przeniosłam swój wzrok na Scott'a, który przygryzał wewnętrzną część policzka.
Gdy w końcu się odezwał, aż podskoczyłam.
-Jeżeli, to Marcus, to zabiję gnoja - dłoń uformował w pięć, a w jego oczach było widać płomienie. Płomienie wściekłości. Przestraszyłam się lekko, ponieważ nigdy go takiego nie widziałam. Zupełnie jakby wstąpił w niego diabeł.
-Spokojnie, nie masz takiej pewności, ale muszę przyznać, że moje przypuszczenia są identyczne.
-Zabiję go, rozumiesz?! Zabiję! Nikt nie ma prawa bić mojej przyjaciółki, zaraz, wróć! Żaden facet nie ma prawa bić żadnej kobiety!
-Dobra, rozumiem. Uspokój się, musimy coś wymyślić. Najlepiej by było gdybyśmy z nią porozmawiali, naszej dwójki już tak łatwo nie zignoruje. Co ty na to?
-Dobra, zgadzam się - odparł już nieco spokojniej. Byłam zadowolona, że udało mi się opanować jego emocje.
Rozmawialiśmy jeszcze długo, o tym jak zaczniemy rozmowę z Cat, co jej powiemy, jak do tego podejdziemy. Mogliśmy tam spekulować cały dzień. Jednak mocy trzask drzwi frontowych uciszył nas. W kuchni pojawił się wściekły Marcus, który swoimi brązowymi oczami przeczesywał całą kuchnię.
-Jest na górze? - zapytał zdyszany, z zaciśniętymi zębami.
-Tak, ale Mars, co się stało? - próbowałam zachować spokój, no, ale nie udawało mi się to. Zbyt dużo emocji. 
Nie odezwał się wbiegł po schdach i wbił do pokoju Cat.
*Oczami Cat*
Mars wparował do mojego pokoju bez pukania gdy tylko go zoabczyłam skuliłam się w kłębek i usiadłam w rogu kanapy z głową w kolanach.
-Gdzie ty wczoraj byłaś ?! Miałaś wziać działkę.
-Ja byłam z Rebeccą przperaszam ale nie mogłam...
-Co nie mogłaś , no co ?!
-Przepraszam już nigdy tak nie zrobię...
Zdenrwowany Mars energicznie zaczął się rzucać po pokoju. Swoją silną ręka chwycił moją i uniósł mniie w górę staliśmy oko w oko mój żoładek ściskał coraz bardzieej chciałam się wyrwać ale ucisk Mars'a był tak mocny ze nie dałąbym mu rady.

*Oczami Rebecci*
Nie wiem co się działo tam u góry, ale w tym czasie przyszedł nowy esemes. Tajemniczy Niall, zaproponował mi spotkanie, zupełnie nie wiedziałam co mam zrobić. Odpisać czy nie? Przyjść pod klub, czy nie? A może po prostu olać? Nie wiem. Nawet nie zauważyłam, że Scott usilnie wpatrywał się w mój ekran telefonu. Jego twarz nie wyrażała nic, ale oczy? Oczy wskazywały na jego smutek? Tak, to chyba był smutek. Zdziwiłam się troszeczkę.
-Co to za Niall? Spotykasz się z nim? Wychodzisz dzisiaj? Mieliśmy porozmawiać z Cat - mówił szybko, więc ledwo za nim nadążałam. Zadawał pytanie, za pytaniem, a ja nie znałam na nie odpowiedzi.
-Bo wiesz Scott ja muszę ci powiedzieć coś co się wczoraj wydarzyło.
-No to mów
W tym momencie zrobiło mi się niedobrze więc pobiegłam na górę do łazienkii. Nie wiedziam co się dzieje zupełnie, ale po chwii gdy wszystko się uspokoiło. Usłyszam krzyki z pokoju Cat,
zapewne by to Mars bałam się o Nią, datego wtargnęam do pokoju i krzyknęłam.
-Mars wynoś się z domu i nie krzycz znowu na nią
Chłopak wziął głęboki oddech w ręku trzyma jakiś woreczek, który energicznie zacisnął swoją pięścią trasnął drzwiami i wyszedł z domu , Cat opadła na kanapę nie ruszała się leciaa jej krew z nosa, zawołałam Scott'a ....
_____________________________________________________________
No więc 20 komentarzy next ;)))
Darcey & Agusi

Przepraszam za wszelkie błędy, nie miałam czasu tego dokładanie sprawdzić :)
~Agusi

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 2

* Z perspektywy Rebeccki * 

Nie ukrywając byłam znudzona czekaniem na Cat, która doskonale bawiła się z nowo poznanym brunetem. Z nudów odruchowo zaczęłam bawić się kosmykami moich włosów. Po krótkim czasie przede mną stanęła szklanka z napojem. Był to drink. Nie wiedziałam kto jest dostawcą tego oto trunku, ale po chwili zauważyłam wysokiego chłopaka o stojących blond włosach. Usiadł na krzesełku obok mnie. 
- Cześć. Jestem Niall. - powiedział tajemniczy blondyn. Nie wiedziałam dlaczego przysiadł się akurat do mnie. Miałam ochotę odejść, ale chłopak z pozoru wydawał się miły. 
- Ja jestem Rebecca. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Co tak ładna dziewczyna robi tutaj sama? - spytał upijając łyk drinka.
- Przyszłam tutaj z przyjaciółką. - odpowiedziałam. - Która zostawiła mnie i poszła tańczyć z chłopakiem. - dodałam wskazując palcem na Cat i bruneta kołyszących się na parkiecie. 
- Może ty też chcesz zatańczyć? - spytał odważnie. Widziałam, że niczym się nie denerwował tylko spontanicznie poprosił mnie o taniec. Niall wydawał się być zaufanym i miłym chłopakiem dlatego nie widziałam powodów aby mu odmówić. 
- Czemu nie. - odpowiedziałam z uśmiechem i ruszyłam na parkiet z nowo poznanym blondynem. Nasz taniec na początku był drętwy i tańczyliśmy lekko oddaleni od siebie, ale po kilku kawałkach przyzwyczailiśmy się do swojego towarzystwa i zbliżyliśmy się do siebie. Tańczyliśmy razem, we dwoje. Bylismy tak blisko, że co chwila czułam jego ciężki oddech.
 Po długiej zabawie byłam już zmęczona, a Niall to chyba zauważył, bo zaproponował mi abyśmy poszli się przewietrzyć. Nie stawiałam oporu i od razu wyszliśmy z klubu. Zmęczona oparłam się o szorstki mur klubu. Ręce oparłam na swoich kolanach i wzięłam kilka głębokich wdechów i wydechów. Po krótkim czasie mój oddech się wyrównał. Spojrzałam na Niall`a. Jego czerwone policzki idealnie pasowały do roztrzepanych włosów. Słodko wyglądał.
 Chłopak stał z rękoma skrzyżowanymi na torsie. Patrzył się na mnie, ale nie chciałam pytać czemu zerka akurat w moją stronę.
- Wracamy? - zapytałam wskazując palcem na drzwi frontowe klubu.
- Do klubu? - odpowiedział zdziwiony pytaniem na pytanie.
- Tak, a niby gdzie? - zaśmiałam się.
- Może poszlibyśmy do mnie? - zapytał niepewnie, a ja nie wiedziałam jak mu odmówić. Polubiłam go, ale żebym od razu szła do jego domu? Nie, to było zbyt szybko.
- My się prawie nie znamy Niall. - uśmiechnęłam się.
- Jak nie? - spytał uśmiechnięty. - Przecież wiesz jak mam na imię. - dodał pełen radości.
- No ok. - zgodziłam się. - Chyba na chwilę mogę wpaść. - powiedziałam, a Niall złapał mnie za rękę i już miał zamiar kierować się do wyjścia lecz ja nadal stałam w miejscu. On złapał mnie za rękę! Na prawdę to zrobił. Czułam się nieswojo i po prostu ją puściłam. Chłopak lekko się zdziwił, widziałam, że chciał coś powiedzieć, ale nie lubiłam rozmów na temat mojego niewyjaśnionego zachowania dlatego szybszym krokiem, jako pierwsza udałam się do wyjścia.
W końcu byliśmy w drodze do domu Niall`a. Szliśmy uliczkami Londynu w zupełnej ciszy. Nagle oświetlone ulice zamieniły się w ciemną drogę. Bałam się ciemności i dlatego odruchowo chwyciłam Niall`a za jego dużą dłoń. Moja trauma z dzieciństwa nadal mi towarzyszyła. Strach przed ciemnością. Nie znosiłam tego. Niall był lekko zaskoczony, że złapałam go za rękę, ale uśmiechnął się w moim kierunku i chwycił mnie mocniej co sprawiło, że poczułam się jeszcze bezpieczniej.
Po piętnastu minutach Niall przystanął. Byłam pewna, że stoimy pod jego domem.
-To tu - zakomunikował blondyn, a ja obleciałam cały dom wzrokiem.
- Ładny. - powiedziałam.
- Może z zewnątrz i wygląda ładnie. - odparł Niall z uśmiechem.
- A w środku ni?
- Mam wieczny bałagan. - westchnął. - Nigdy nie ma czasu na sprzątanie. - odpowiedział, a ja byłam ciekawa co takiego robi chłopak, że nie ma czasu na sprzątanie. Nie chciałam na razie pytać. - Chodź do środka, bo robi się coraz zimniej. - dodał i oboje weszliśmy do cudownego mieszkania.
Po przekroczeniu progu po prostu odebrało mi mowę... Jego mieszkanie było przestronne i nowocześnie urządzone. Niall musiał nieźle zarabiać, ponieważ wyposażenie jego domu nie wyglądało na zbyt tanie. Wszystkie ściany były białe. Tak jak te w korytarzu jak i te w salonie. Na wielu półkach stały różne nagrody. Niall widocznie był uzdolniony w jakiejś dziedzinie, że miał aż tyle statuetek... A może to kogoś z jego rodziny?
- Usiądź na kanapie w salonie. - powiedział ściągając kurtkę. Niepewnie usiadłam na sofie nie wiedząc czego mam się spodziewać. Blondyn wrócił po chwili i zaczął szperać po półce Wydawało mi się, że to półka z płytami, ale nie miałam pewności, ponieważ nie najlepiej widziałam z tak daleka
- Oglądałaś ''To właśnie miłość''? - spytał po chwili przeglądając pudełko w owym filmem.
- Nie. - zaprzeczyłam.
- To zaraz obejrzysz.- uśmiechnął się i włożył płytę do odtwarzacza. Już miał siąść przy mnie, ale nagle wybiegł do kuchni. Powrócił po minucie z kieliszkami i butelką czerwonego wina. Usiadł obok mnie i nalał nam po lampce napoju alkoholowego. Niebieskooki blondyn wręczył jeden kieliszek mi i wcisnął ''play'' na szarym pilocie od odtwarzacza. Zauważyłam początek filmu... komedia romantyczna. Nie lubiłam tego rodzaju filmów, bo twierdziłam, że są one nudne, ale dziś postanowiłam zrobić wyjątek. 
Wino smakowało mi coraz bardziej zresztą tak ja Niall`owi. Od kilkudziesięciu minut nie interesowaliśmy się fabułą filmu tylko rozmową. Szczerze to nawet nie pamiętam o czym rozmawialiśmy, ponieważ wino robiło swoje.

* Z perspektywy Niall`a *

Tajemnicza, a zarazem przepiękna brunetka z klubu siedziała obok mnie. Nie spodziewałem się, że jest ona aż taka cudowna. Widziałem, że dziewczyna nie była już zbyt zdolna do picia chociaż się jej nie dziwiłem. Wypiliśmy razem całą zawartość butelki, a plus tego na imprezie skosztowaliśmy kilku drinków. Ja także w niektórych chwilach miałem lekkie zaniki pamięci lub syndromy nieopanowanej gadki chociaż Reb to nie przeszkadzało. Rebecca robiła się senna więc postanowiłem przystąpić do danego mi wyzwania. 
- Może pójdziemy się położyć? - spytałem biorąc od niej kieliszek i kładąc go na szklanej ławie.
- Nie. - wybełkotała. - Musze wracać do domu, do Cat. - mówiła próbując wstać z bialej sofy.
- No przestań. - zaśmiałem się. - Zostaniesz u mnie. - dodałem błądząc swoją ręką po jej udzie. Zauważyłem, że Reb chciała powiedzieć coś jeszcze, ale nie dałem jej, ponieważ jej usta przykryłem swoimi. Widziałem, że brunetka nie stawiała oporu tylko z taką samą namiętnością przykładała się do tego pocałunku. Wkrótce mój język zataczał wojny z jej językiem. Nasze pocałunki schodziły coraz niżej. Z ust Rebeccki dotarłem do jej szyi, która po prostu prosiła się o pieszczoty i całusy. Gdybym był wampirem Reb była by już dawno ukąszona. Kiedy ściągnąłem jej sukienkę zobaczyłem jej doskonałą figurę. Rebecca nie była oporna niczemu co jej robiłem. Już chciałem się za nią zabrać bardziej dogłębnie, ale przypomniałem sobie, że chłopaki pewnie wrócą niedługo, a nie byłoby fajnie gdyby zastali mnie i Reb w salonie nie wiadomo w jakich okolicznościach dlatego wziąłem ją na ręce i nie przestając całować zaniosłem do mojego pokoju. Kiedy przekroczyłem próg mojego ''królestwa'' popchnąłem drzwi nogą, aby się zatrzasnęły i położyłem ją na łóżku. Przede mną leżała seksowna dziewczyna ubrana tylko w samą bieliznę. Chyba każdy facet na moim miejscu zabrałby się od razu do dzieła. Uśmiechnąłem się zadziornie u rzuciłem na łóżko.
_____________________________________________________

15 komentarzy = następny rozdział

1 komentarz od jednej osoby do jednego rozdziału!!!

Autorki - Nelly & Darcey xx

Obserwatorzy